czwartek, 30 kwietnia 2015

Projekt denko kwiecień 2015

Witam Was wszystkich bardzo serdecznie w kolejnym poście! :)
Dzisiaj przychodzę do Was z pierwszym na moim blogu projektem denko. W tym miesiącu przebiłam samą siebie :) zużyłam wszystko z każdej kategorii, nawet dość sporo z kolorówki :) chciałam zaznaczyć, że niektóre kosmetyki miałam tylko ten miesiąc, a inne zużyłam w ciągu dłuższego okresu czasu. A oto moje całe denko:
                                                                       WŁOSY
- Maska do włosów Kallos- tutaj miałam pół Vanilliowej, pół Silkowej. Vaniliowa bardzo mi się spodobała, pięknie pachniała, ładnie nawilżała moje włosy, natomiast Silkowa nie zbyt mi się sprawdziła, miałam wrażenie, że przesuszała moje włosy- Kupię ponownie
- Białe opakowanie po odlewce maski do włosów fryzjerska- piękny zapach, cudowna konsystencja, taka zbita, gęsta i co najważniejsze cudowne działanie- Kupię ponownie
- Opakowanie z niebieskim wieczkiem-odlewka maski Kallos bluebarry czy jakoś tak, nie spodobała mi się, jej jedynym plusem był miły zapach- Nie kupię
- Szampon do włosów Dave- klik klik klik cudeńko- Kupię ponownie
- Beautiful Hair- lakier do włosów- dostałam go od koleżanki, ale wiem, że był kupiony w Biedronce. Lekko utrwalał fryzurę i wszystko było by ok, gdyby nie fakt, że jego zapach jest okropny. Długo utrzymuje się na włosach i strasznie dusi. Dlatego nie kupię
- Got2b Schwarzkopf- lakier do włosów- pisałam o nim tutaj klik klik klik- bardzo się polubiliśmy, zakupiłam tylko inną wersję- Kupię ponownie
- Petal fresh- szampon do włosów z wyciągiem z drzewa herbacianego- super oczyszczał włosy, ogólnie dobrze się u mnie sprawdzał, więc kupię ponownie
- Petal fresh- odżywka do włosów z wyciągiem z granatu i jagód- świetna odżywka, która cudownie zmiękcza i nawilża włosy, bardzo wydajna i pięknie pachnąca- Kupię ponownie
- Schwarzkopf Palette- farba do włosów, odcień Nugat- piękny kolor, ale niestety złapał mi tylko na górze głowy, resztę włosów mi przciemnił, tego samego koloru nie kupię ponownie, ale za to inny odcień kupię

                                                          KĄPIEL
- Baby dream- żel do mycia niemowląt- używałam go razem z moim synkiem. Fajny żel, bardzo wydajny, tani, z niezłym składem i po prostu robi to co ma robić :) Kupię ponownie
- AA żel pod prysznic Creme Brulee- przecudowny żel!! Pięknie pachnący, miał gęstą, kremową konsystencję, lekko nawilżał ciało i przy nim można było się bardzo zrelaksować- polecam i kupię ponownie
- Dzidzuś- żel pod prysznic- początkowo bardzo mi się on spodobał, jednak im dłużej go miałam tym bardziej czekałam, aż się skończy. Przestał mi odpowiadać i zapach i ta konsystencja i ogólnie jakoś tak nie powalił mnie- nie kupię ponownie
- Dada- delikatny płyn do kąpieli- fajnie się pienił, był delikatny, słabo wydajny i jak dla mnie trochę drogi- nie kupię ponownie
- Johnsons- szampon w piance- miał nie za ciekawy zapach, ale włosy synka po jego zastosowaniu były bardzo dobrze oczyszczone i miękkie w dotyku- nie kupię ponownie
- Biały Jeleń żel do higieny intymnej z korą dębu- przyjemny żel i tyle. Często do niego wracam, bo jest tani, wydajny, nie podrażnia- kupię ponownie
                                                             KOLORÓWKA
- Golden Rose 3D Fantastic Lash- świetny tusz do rzęs, dobrze rozdzielał, wydłużał i chętnie kupię ponownie
- Essence korektor pod oczy w pędzelku- dobrze krył moje cienie pod oczami, nie wchodził w załamanie, ale z czasem bardzo mnie uczulił, szczypały mnie całe powieki i skóra pod oczami, a na dodatek jest bardzo niewydajny- nie kupię ponownie
- Eveline art scenic- korektor pod oczy kryjąco- rozświetlający- nie byłam z niego zadowolona. Podobnie jak ten z Essence po czasie zaczął mnie uczulać, wchodził mi w załamania i tam gdzie nie mam jakiś zmarszczek to okazywało się, że nagle je mam :) dodatkowo nie krył jakoś bardzo, no nie byłam z niego zadowolona- nie kupię ponownie
- Avon- kredka czarna-idealnie nadawała się na linię wodną, o była bardzo miękka i tam trzymała się cały dzień. Nie kupię ponownie, ponieważ nie używam już kosmetyków z Avon
- Pierre Rene- camouflage- świetny kolor, typowo wchodzący w żółte tony (nr 00). Dobrze krył, no ale w ciągu dnia ścierał się. Nie mogę powiedzieć, że był zły, bo się polubiliśmy- może kupię ponownie
- Manhattan- cień do powiek nr 29C vanilla sky- przyjemny cień. Używałam go jako cień bazowy, ponieważ miał odcień skóry i ładnie wyrównywał koloryt powieki- może kupię ponownie
- Be Beauty- korygujący puder do zdjęć nr 01- recenzja tego pudru, tylko w wersji sypkiej była tutaj klik klik klik. Nie byłam z niego zadowolona, bo szybko się po nim świeciłam nie kupię ponownie
- Nivea- pomadka do ust- vitamin shake cranberry&raspberry- w moim odczuciu średnio nawilżała usta, ale za to dawał im bardzo łady kolorek nie kupię ponownie
- Lovely- pomadka do ust- pięknie pachnąca kamforą pomadka, która cudownie nawilża usta, jest tania i daje takie lekkie uczucie mrowienia. Ja z niej byłam bardzo zadowolona może kupię ponownie
                                                                      TWARZ
- ta buteleczka z żółtą nakrętką, to tam miałam przelaną wodę różaną- miałam już wiele razy i jestem bardzo zadowolona. Lekko nawilża skórę, nie podrażnia, nie uczula, ładnie pachnie różami i na allegro można ją dostać za ok. 5 zł kupię ponownie
- Stara mydlarnia- tonik oczarowy- recenzja była tutaj klik klik klik. Cudowny tonik, idealny dla cery trądzikowej, naczynkowej, no ja z chęcią kupię ponownie
- Bioderma sensibio H2O- są drogie, ale warte swojej ceny. Kupuję je w kółko, ponieważ nie podrażniają mojej cery, ani okolic oczu. Kupie ponownie
- Tołpa oczyszczanie- żel do mycia twarzy i oczu- bardzo łagodny żel, który dobrze radzi sobie nawet ze zmyciem makijażu, nie wysusza skóry, nie podrażnia i pięknie pachnie kupię ponownie
- Differin- krem od dermatologa na trądzik, który mi poprawił stan mojej cery. (chciałam go tylko tak pokazać, jeśli ktoś zmaga się z trądzikiem, tak jak ja).
- próbki kremu Bioderma Sensibio Tolerance Plus- bardzo delikatny kremo-żel, nie podrażnia, szybko się wchłania, idealnie nadaje się pod makijaż, można go stosować jako krem pod oczy, super nawilża i koi skórę, więc ja już kupiłam pełnowymiarowe opakowanie
                                                                         MAZIDŁA
   - Stara Mydlarnia- masło do ciała malinowe- pachnie jak syrop malinowy i bardzo nawilża skórę, jednak nie kupię ponownie, ponieważ bardzo brzydko się marze na ciele, długo się wchłania, całe ciało, nawet na drugi dzień, bardzo się przez nie klei.
- Ziaja- świąteczny krem do rąk- dostałam go za darmo przy zakupach w stacjonarnym sklepie Ziaji. Pięknie pachnący świętami krem, który średnio nawilżał. Jednak jakby był w regularnej sprzedaży, to chętnie bym go kupiła ponownie, ale z tego co wiem, to nie ma go w stałej ofercie i tylko z tego powodu nie kupię ponownie
- Green Pharmacy- krem do stóp- nie polubiliśmy się. Ani nie nawilżał, ani nie zapobiegał poceniu się stóp, tak jak zapewnia producent, no jak dla mnie on nic nie robił. Nie kupię ponownie
- Joanna Sensual- krem do rąk i paznokci z olejkiem arganowym- świetny krem do rąk. Cudownie nawilżał dłonie, pięknie pachniał, dłonie były bardzo odżywione, przy jego stosowaniu widziałam dużą różnicę w kondycji moich dłoni, oczywiście na lepsze. Z czystym sumieniem polecam! Kupię ponownie
                                                                      PSIKADŁA
- Rexona- antyperspirant, który trzyma wszystko. Ja jestem z nich bardzo zadowolona i już kupiłam ponownie
- FA- dezodorant- jeśli chodzi o ochronę przed nieprzyjemnym zapachem to średnio sobie z tym radzi, ale przepięknie pachnie, słodko pachnie i tylko z tego powodu kupię ponownie
- LA RIVE QUEEN OF LIFE- krótko utrzymująca się perfuma i bardzo ładnym, eleganckim zapachu nie kupię ponownie
                                                            INNE
- Bepanthen eye- krople do oczu- bardzo dobre krople, które są zapakowane pojemniki jednorazowe, dzięki czemu nie musimy się martwić, że ich nie zużyjemy, bo minie termin ważności. Dobrze nawilżają oczy i można je stosować kilka razy w ciągu dnia kupię ponownie
- Isana zmywacz do paznokci- tutaj miałam tę różową wersję. Dobrze zmywała lakiery, choć uważam,że jest trochę gorsza od tej zielonej wersji. nie kupię ponownie
- Ziajka maść pośladkowa dla dzieci- nie radziła sobie z odparzeniami, przy wysuszaniu nieprzyjaciół również się nie sprawdziła nie kupię ponownie
- Carea- płatki kosmetyczne aloesowe- kupione w Biedronce. Bardzo je lubię, bo są miękkie, nie rozwarstwiają się kupię ponownie
- Ziaja- maseczki do twarzy z glinkami- opisywałam je tutaj klik klik klik. Wspaniałe maseczki do twarzy, do których zawsze wracam kupię ponownie

Ufff i to wszystko, co zużyłam w tym miesiącu. Mam nadzieję, że udało Wam się dotrwać do końca :P
Dziękuję Wam za każdy komentarz i odwiedziny :)
Agnieszka

wtorek, 28 kwietnia 2015

Zakupy :)

Witam Was wszystkich w kolejnym poście! :)
Projekt denko już niebawem będzie na moim blogu. Siatka jest pełna, wszystkie zapasy zużyłam, więc byłam zmuszona kupić rzeczy, które już wykorzystałam :) A oto co zakupiłam:

WŁOSY
- Batiste suchy szampon- to już moja któraś butelka, lubię te suche szampony tylko zawsze biorę inną wersję zapachową- Hebe 14,99 zł
- Got2b lakier do włosów- chciałam wziąć lakier i piankę do włosów, niestety pomyliłam się i wzięłam 2 lakiery ;/- Rossmann 18,99 zł
- Wella farba do włosów- kolor: ciemny brąz- Hebe 9,99zł
- Pantene- aqua light- szampon do włosów- nigdy nic nie miałam z Pantene, więc czas najwyższy zapoznać się z tą firmą- Hebe 14,99 zł
- Pantene- aqua light- odżywka do włosów- Hebe 14,99 zł
- Pantene- aqua light- spray błyskawicznie odżywiający- Hebe 14,99 zł
- Kallos- maska do włosów Latte- Hebe 5,99 zł
- Kallos- maska do włosów Keratin- Hebe 5,99 zł
KĄPIEL
- Isana- żel pod prysznic melon i gruszka- Rossmann- 2,49 zł
- Isana- żel pod prysznic owoce marakui- Rossmann- 2,49 zł
- Isana- płyn do kąpieli z ekstraktem waniliowym- Rossmann- 4, 29 zł
- Wellness&Beauty- peeling do ciała cukrowo- olejowy z olejkiem z pestek mango i koksem- Rossmann 12,99 zł
PIELĘGNACJA
- Rexona- antyperspirant- Rossmann 11,19 zł
- Himalaya- pasta do zębów- Hebe 7,69 zł
- Colgate- pasta do zębów- bezpłatna próbka (dostałam w Hebe)
-AA- energizujący żel do mycia twarzy z kwasem hialuronowym- dostałam za darmo w Hebe
- Perfrcta- mineralny krem myjący- maska 2 w 1- dostałam za darmo w Hebe
KOLORÓWKA
- Lilibe- płatki kosmetyczne- Rossmann 2,39 zł
- Gąbka do pielęgnacji twarzy- Rossmann 3,99 zł
SHEFOOT- krem na suche i pękające pięty- bezpłatna próbka, którą dostałam w Hebe
- Poduszki do pudru 2 sztuki- Rossmann 7,99 zł
- Astor- korektor pod oczy- Hebe 23,99 zł
- Catrice- camouflage- Hebe 12,99 zł
- Catrice- puder do twarzy- Hebe 14,99 zł
- Catrice- konturówka do ust- Hebe 8,49 zł

Uff, to wszystko :)
Jeśli miałyście, któryś z tych produktów to dajcie znać jak się u Was sprawdziły :)
Agnieszka

poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Kolorowe mazidła do ust

Witam Was wszystkich bardzo serdecznie w kolejnym poście! :)
Dzisiaj chciałabym Wam pokazać "kolekcje" moich szminek do ust od Eveline:
W tym poście nie chcę się skupiać na każdej z nich z osobna.
Nazwa: Eveline
Kolory, które posiadam: 634 (z serii COLOUR CELEBRITS), 488 (z serii AQUA platinum),416- pearl (z serii AQUA platinum)
Dostępność: Rossmann
Cena: ok. 12- 17zł

Moja opinia:
Szminki zakupiłam jakiś czas temu na promocji w Rossmannie. Wybrałam 2 odcienie różu i jeden czerwono-pomarańczowy odcień. Pierwsze, co przykuło moją uwagę, już będąc w sklepie, to ogromna gama kolorystyczna i nie za wysoka cena (są one często na promocji), więc każdy może tam odnaleźć odpowiedni kolor dla siebie. Opakowanie jest zabezpieczone naklejką, więc łatwo sprawdzić, czy ktoś wcześniej nie otwierał szminki (są też dostępne testery). Każda ze szminek przepięknie pachnie. Seria Colour Celebrites ma bardzo eleganckie, złote opakowanie, natomiast Aqua Platinum czarne, ze złotymi napisami, które również mi się podoba. Nr 634 (Colour Celebrites) to piękny, metaliczny róż. Nie wysusza on ust, jednak trzeba mieć bardzo zadbane, wypielęgnowane, bez skórek usta, ponieważ lubi podkreślać wszystkie niedoskonałości. Kolory 488 i 416- pearl (Aqua platinum) to kolory jasnego różu(488) i czerwono- pomarańczowy (416), są one jakby masełkowate, ale matowe. Przez swoją konsystencję nawilżają usta i nie podkreślają suchych skórek. Obie serie dość długo utrzymują się na ustach, równomiernie z nich schodzą i lekko nawilżają usta. Co do koloru bardziej mi się podoba z tej serii Colour Celebrites, jednak przez to, że podkreśla suche skórki rzadko go używam i raczej do niego nie wrócę. Za to do serii Aqua platinum chętnie powrócę tylko muszę odnaleźć kolor bardziej dzienny. Wszystkie szminki mogę polecić, ale tak jak wcześniej wspomniałam bardziej jestem zadowolona z serii Aqua platinum :)
Od góry: nr 634, 488, 416 (na żywo kolory są bardziej wyraziste).

Dziękuję za każdy komentarz i odwiedziny :)
Agnieszka

piątek, 24 kwietnia 2015

Biedronkowy puder sypki

Witam Was wszystkich w kolejnym poście!
Puder jest nieodłącznym elementem każdego makijażu. Dzięki niemu mamy mieć utrwalony makijaż i matową cerę. Dzisiaj chciałabym Wam przedstawić puder sypki, który zakupiłam w Biedronce.
Nazwa: Be Beauty- puder sypki
Dostępność: Biedronka
Cena: ok. 10 zł

Moja opinia:
Puder zamknięty jest w małym, poręcznym słoiczku. Niestety nie wiem ile go dostajemy, ponieważ nie ma nigdzie umieszczonej takiej informacji. Dołączona jest do tego mała gąbeczka, którą możemy bezpośrednio aplikować puder na twarz.

Puder jest sypki, koloru białego. 
Jak widać na zdjęciu nie jest on bardzo zmielony, tylko ma w sobie grudki.
W Biedronce są dostępne dwa rodzaje tego pudru: sypki i w kamieniu (ten także miałam i już zdenkowałam). Gąbeczka dołączona do tego pudru, niestety nie nadaje się aplikowania pudru na twarz. Jest zbyt mała, nieporęczna i niewygodna w użyciu. Puder ma otwierane wieczko, więc mamy lekki problem, gdzie go nasypać, jeśli chcemy go użyć, np. pędzlem lub puszkiem. Opakowanie jest małe, poręczne i wszędzie możemy je zmieścić. Co do działania samego pudru to jestem średnio zadowolona. I to tyczy się tego sypkiego, jaki i tego w kamieniu, bo w moim odczuciu są one takie same tylko, że w innych "konsystencjach". Początkowo puder lekko bieli nam cerę, ale po jakimś czasie ten efekt znika. Buzia jest zmatowiona, ale nie na cały dzień. Po kilku godzinach zaczynamy się świecić i niestety musimy przypudrowywać twarz po raz kolejny w ciągu dnia. W mojej ocenie nie jest on także wydajny. Używam go regularnie od ok. 2 tygodni i zostało mi go niewiele. Nie mogę powiedzieć jednoznacznie, że jest to bubel, ale na pewno do niego nie wrócę, bo spodziewałam się po nim czegoś innego. 

Miałyście kiedyś ten puder? Byłyście zadowolone?

Dziękuje za każdy komentarz u odwiedziny :)
Agnieszka

czwartek, 23 kwietnia 2015

Czyżbym znalazła ideał?

Witam wszystkich w kolejnym poście! :)
Dzisiaj chciałabym Wam pokazać szampon, który otrzymałam od mojej koleżanki,ponieważ miała dwa takie same i po prostu się u niej nie sprawdził. Czy u mnie było tak samo? Zapraszam do dalszej części posta:
A oto bohater dzisiejszego wpisu:
Nazwa: Dove
Dostępność: drogerie Rossmann, tam przynajmniej go widziałam

Opis producenta i skład:
Moja opinia:
Szampon zamknięty jest w białej "butelce" z niebiesko, złotymi napisami. Ma on za zadanie odżywiać suche i puszące się włosy. Jak zapewnia producent szampon zawiera lekki, nie natłuszczający kompleks odżywczych olejków z olejkiem arganowym. Mamy mieć po nim odżywione, gładkie i błyszczące włosy. Otwór, przez który wydobywamy produkt jest jak dla mnie odpowiedni i nie ma możliwości, aby wylało nam się zbyt dużo szamponu.
Konsystencja szamponu jest bardzo gęsta, ale nie przeszkadza ona w rozprowadzeniu go na całych włosach. Jest ona kolory perłowo złotego.
Zapach szamponu jest bardzo ładny. Nie nachalny, delikatny, charakterystyczny dla szamponów Dave.
I teraz przejdźmy do samego szamponu. Jestem nim ZACHWYCONA! Dawno nie miałam tak dobrego szamponu. Pięknie oczyszcza włosy, nawilża, wygładza, nabłyszcza i odżywia. Obecnie po umyciu nim włosów nie nakładam odżywki, tylko potem spryskuje je spreyem z Gliss Kura, bo niestety jestem posiadaczką strasznie plączących się włosów. Ale efekt jaki daje mi ten szampon jest na prawdę fantastyczny. Dawno nie miałam tak miękkich włosów. Jak tylko skończę tą buteleczkę mam w planach zakupić wszystko z tej serii, czyli kolejny szampon, odżywkę i maskę. Bardzo polecam Wam ten szampon i na pewno znajdzie swoje miejsce w ulubieńcach miesiąca :)

Dziękuję za każdy komentarz i odwiedziny :)
Agnieszka

środa, 22 kwietnia 2015

Bitwa tuszy do rzęs

Witam Was kochane bardzo serdecznie w kolejny poście! :)
Od jakiegoś czasu przybyło mi, w moim odczuciu, zbyt dużo tuszy do rzęs. Zawsze miałam jeden, który zużyłam i potem kupowałam kolejny. No, ale ostatnimi czasy zostałam hojnie obdarowana tuszami do rzęs przez moją rodzinę i chciałabym Wam pokazać dwa z nich :) Który tusz zakupiłabym ponownie i o jakich dziś tuszach mowa? Jeśli jesteście ciekawe to zapraszam do dalszej części posta :)
A mowa dziś o:
Każdy chyba choć raz próbował któryś z tych tuszy do rzęs, bo jak zauważyłam dość sporo jest opinii na ich temat w internecie :)

Pierwszym tuszem, który chciałam opisać jest:
Nazwa: EVELINE Big Volume Lash Waterproof
Dostępność: drogerie z szafą Eveline
Cena: ok. 17 zł
Kolor: czarny

Moja opinia:
Tusz jest zamknięty w niebieski opakowaniu. Jest on koloru czarnego. Pięknie wydłuża rzęsy, nawet danie 3 warstw nie spowoduje u nas brzydkiego sklejenia, czyli tzw. "pajęczych nóżek". Szczoteczka jest silikonowa i bardzo giętka, dzięki temu, możemy sprawnie nią operować i dostać się do najmniejszej rzęski :)
Tusz nie osypuje się w ciągu dnia. Nie powoduje tzw. "pandy". Tak jak pisze producent jest to tusz wodoodporny. I tutaj muszę zaznaczyć, że faktycznie jak się nim pomalujemy to jest cały dzień na swoim miejscu, nawet ciężko się go zmywa płynem miceralnym (ja stosuję Biodermę sensibio H2O). 

Kolejnym tuszem do rzęs jest:
Nazwa: MAX FACTOR 2000 calorie
Dostępność: drogerie z szafami Max Factora
Cena: kupowałam go w promocji za ok. 23 zł
Kolor: czarny




Moja opinia:
Tusz jest zamknięty w czarnym opakowaniu z czerwonymi napisami. Według mnie opakowanie jest przyjemne dla oka i bardzo wygodnie trzyma się go w dłoni. Jest koloru czarnego. Z tego tuszu do rzęs nie jestem do końca zadowolona. Faktycznie ładnie wygląda na rzęsa, również ich nie skleja, ładnie je pogrubia i wszystko było by na plus, gdyby nie to, że bardzo mnie uczula. Od pierwszego użycia miałam z nim problem. Oczy, po jego zastosowaniu, zaczęły mnie bardzo piec i łzawić. Dodatkowo zawsze jak go użyję jestem rozmazana. Kiedy używam go solo zawsze mam jakieś uczulenia, a jak z innym tuszem to wszystko jest w porządku. Na pewno do niego nie wrócę, właśnie z powodu tego uczulenia. 
Podsumowując:
Jeden i drugi tusz do rzęs bardzo ładnie prezentuje się na rzęsach. Jednak będę wracała do tuszy z Eveline, ponieważ są tańsze, ładnie wyglądają na rzęsach i przede wszystkim nie uczulają mnie, tak jak jest w przypadku Max Factora. 

Miałyście kiedyś któryś z tych tuszy?
Jak się u Was sprawdziły?
Dziękuję Wam za każde odwiedziny i komentarze :)
Agnieszka

wtorek, 21 kwietnia 2015

Naturalny rumień czy policzki jak "u ruskiej babki"?

Witam Was kochane bardzo serdecznie! :)
Na wstępie chciałam zaznaczyć, że tytuł moje posta nie ma na celu nikogo obrazić, więc jeżeli ktoś poczuje się urażony to z góry przepraszam.
Dzisiaj chciałabym Wam pokazać produkt, który stosuje codziennie, by troszkę dodać swojej twarzy kolorów, bo niestety moja twarzy uwielbia być blada jak ściana. A mianowicie mowa dziś będzie o:
Nazwa: Maybelline Affinitone- róż do policzków
Dostępność: drogerie z szafami Maybelline, ja osobiście swój zakupiłam w Biedronce
Cena: mój kupiłam za ok. 16 zł
Kolor: 73 Pink Amber
Moja opinia:
Róż jest zamknięty w plastikowy opakowaniu. W zestawie dostajemy pędzelek, który w moim odczuciu nie nadaje się do aplikowania różu. Za to znalazłam dla niego inne zastosowania, jest mi pomocny przy nakładaniu rozświetlacza.
Zawsze chciałam mieć róż o kolorze, nieskładnie to zabrzmi, brudnego różu. Widząc go w Biedronce od razu chwyciłam, bo był ostatni i kupiłam :) Obawiałam się jedynie tego, że mogę sobie zrobić nim plamy, a tutaj doznałam wielkiego zaskoczenia. Jest on tak mało napigmentowany, że trzeba nieźle się namachać, aby ujrzeć jakikolwiek kolor. Mimo tego jestem z tego różu bardzo zadowolona. Trzeba go faktycznie dać sporą dawkę, żeby uzyskać zadawalający nas efekty, ale warto.Tutaj szczególnie polecałabym go dziewczyną, które dopiero zaczynają swoją przygodę z różami, bo nie ma możliwości zrobienia sobie nim krzywdy. Pięknie wygląda na buzi, bardzo naturalnie. Używam go codziennie od jakiegoś miesiąca i zużycie jest niewielkie, więc też jest wydajny. No i na tym etapie to tyle plusów, czyli śliczny kolor, ładnie, naturalnie wyglądający na buzi i polecany dla osób rozpoczynających swoją przygodę z makijażem. Jego wielką wadą oprócz tego, że jest mało napigmentowany jest to, że szybko ściera się z twarzy. Niestety trzeba go choć raz w ciągu dnia poprawić, aby w ogóle było widać, że mamy "jakiś rumień" na twarzy.
Podsumowując wszystkie plusy i minusy tego różu to jestem z niego zadowolona, bo jak już się namacham z nim to bardzo ładnie wygląda na twarzy, ale nie kupię go ponownie. Jest tyle dostępnych róży do policzków, no i tak ciężko je zużyć, że wątpię, żebym wróciła do jakiegokolwiek różu, który posiadam.
Miałyście ten róż? Udało Wam się kiedykolwiek jakiś zużyć do końca?

Dziękuję Wam za wszystkie odwiedziny i komentarze :)
Agnieszka

poniedziałek, 20 kwietnia 2015

ZIAJA- maseczki do twarzy z ginkami

Witam Was kochane w kolejny poście! :)

Już po urodzinkach mojego synka, więc wracam do pisania :) Nie była to może jakaś długa przerwa, ale zawsze coś :)
Dzisiaj chciałabym Wam przedstawić 3 maseczki do twarzy, które podejrzewam, że zna większość z Was. Firmę ZIAJA znam od dawna. W swojej ofercie ma kosmetyki, które można nazwać perełkami i chętnie do nich wracam, a są też takie, o których wolałabym zapomnieć. Każdy z nas ma w domu coś z Ziaji, bo jak wiadomo jest to tania firma.
A oto maseczki, które jeszcze ostały mi się w domu:

Cena: ok. 1,50 zł za saszetkę
Dostępność: stacjonarne sklepy Ziaji, Rossmann, Hebe, praktycznie w większości drogerii można je dostać

Moja opinia:

Pierwszą, którą chciałabym Wam opisać to maseczka regenerująca z glinką brązową:

Maseczka regenerująca z glinką brązową jest przeznaczona do każdego rodzaju skóry. Mi taka jedna saszetka starcza na jedno użycie. Maseczkę aplikuję sobie raz, czasem dwa razy w tygodniu, zależy to też od potrzeb mojej skóry. 
Bardzo spodobał mi się zapach tej maseczki przypomina mi on coś pomiędzy kokosem a kakaem. Trzymam ją 15 minut, tak jak zaleca producent. Po tym czasie zmywam ciepłą wodą. Po zastosowaniu tej maseczki skóra jest wygładzona, nawilżona i bardziej promienna. Efekt ten nie utrzymuje się długo, jednak przy regularnym stosowaniu nasza cera będzie wyglądała na bardziej wypoczętą. 


Maseczka dotleniająca z glinką czerwoną również jest przeznaczona dla każdego rodzaju skóry. Stosuję ją wtedy, gdy mam jakieś podrażnienia, ponieważ uspakaja naszą cerę i po zmyciu tej maseczki widać, że skóra jest mniej zaczerwieniona i bardziej uspokojona.



I oto ostatnia maseczka. Jest to maska nawilżająca z glinką zieloną, przeznaczona dla skóry suchej i normalnej. Przy kuracji trądzikowej, którą obecnie stosuję, często mam bardzo przesuszoną skórę. Początkowo nie mogłam stosować żadnych kremów, bo skóra bardzo mnie piekła. Spróbowałam wtedy tej oto maseczki i ją bardzo polubiłam. Wyciszyła, ukoiła i nawilżyła moją biedną, zbolałą twarz :) Co tu dużo o niej pisać.... cudeńko :)

W swojej kolekcji maseczek z Ziaji z glinkami miałam chyba wszystkie dostępne rodzaje. Bardzo miło wspominam maseczkę anty-stess z glinką żółtą, przy której można bardzo się zrelaksować, odprężyć, a jej zapach wycisza nasze zszargane nerwy :P o i jeszcze przypomniała mi się maseczka z glinką różową i szarą. Glina szara, jak dobrze pamiętam, miała za zadanie oczyścić nam skórę z zanieczyszczeń i faktycznie to doskonale robiła. Jak na razie widać zostały mi tylko 3 sztuki, ale zamierzam do nich wrócić i znowu zakupić ich zapas. Chciałabym również zakupić sobie jakieś naturalne glinki i tutaj ogromna prośba do Was. Jakie maseczki z glinkami lub ogólnie jakie maseczki byście mi doradziły dla cery trądzikowej, skłonnej do wysuszania i naczynkowej w jednym? :) Myślałam, żebym zakupić sobie jakieś ze Starej Mydlarni. Chciałabym też pójść w stronę bardziej naturalnej pielęgnacji, bo liczę na to, że wtedy moja twarz dostałaby taki zastrzyk energii.
Ok, rozpisałam się ;P

Dziękuję Wam za każde odwiedziny mojego bloga i za każdy komentarz :)
Agnieszka :)


piątek, 17 kwietnia 2015

Bitwa kremów pod oczy

Cześć kochane! :)
Dzisiaj jestem bardzo zadowolona i szczęśliwa, bo jutro jest dla mnie bardzo ważny dzień. A mianowicie jutro, czyli 18 kwietnia mój synek kończy 2 latka. Wybaczcie mi tą prywatę, ale musiałam się pochwalić jakiego mam "kawalera" w domku :) nawet nie wiem, kiedy ten czas zleciał :) ok, przechodzę już do tematu dzisiejszego posta :)
Dzisiaj chciałabym Wam porównać dwa kremy pod oczy. Jeden używam już od jakiegoś czasu, kończy mi się nawet, a drugi kilka tygodni, nie pamiętam dokładni ile, ale z jakiegoś powodu po prostu MUSZĘ Wam go przedstawić. Jaki to powód dowiecie się w dalszej części posta :)
A oto bohaterzy dzisiejszego wpisu:
Pierwszym, który chciałabym opisać jest krem pod oczy z firmy EVELINE:
Firma: EVELINE COSMETICS
Dostępność: drogeria, ja osobiście zakupiłam go w Rossmannie
Cena: ok. 12 zł
Pojemność: 15 ml

Moja opinia:
Krem kupujemy w kartonowym pudełeczku. W środku mamy tubkę, koloru biało perłowego z turkusową nakrętką.

Opis producenta:
Krem ma za zadanie wygładzić nam głębokie zmarszczki, intensywnie nawilżyć nam okolice oczu, zredukować cienie i obrzęki oraz rozjaśnić okolice wokół oczu. Używałam go dłuższy czas i jest on prawie na wykończeniu.

Pierwsze co mnie w nim zaskoczyło to przepiękny, perfumowany zapach. Konsystencję ma typową dla kremów. Stosowałam go rano i wieczorem i przez jakiś czas bardzo dobrze mi się sprawdzał, nie uczulał, nie podrażniał, zlikwidował moje cienie pod oczami, ładnie nawilżał. Jednak po jakimś czasie za każdym razem po zaaplikowaniu tego kremu zaczęłam mieć problemy z oczami. Ciągle one mi łzawiły, potem dodatkowo stawały się czerwone, szczypały, miałam mgłę przed oczami. Przestałam go stosować, bo początkowo nie skojarzyłam, że może być to spowodowane przez niego. Wróciłam do stosowania go i sytuacja się powtórzyła. Również zauważyłam, że jak początkowo pięknie się wchłaniał, tak po jakimś czasie brzydko się rozmazywał, miałam go aż na policzkach, przez to musiałam nadmiar wycierać, mimo, że nie dawałam go aż tyle, żeby tak się "rozprzestrzeniał". Moje okolice oczy stały się bardzo wrażliwe, ciągle czerwone, makijaż oczu sprawiał mi ból i niczym nie umiałam zlikwidować ciągłych, piekących zaczerwienień na powiekach i wokół oczu. No i będąc przy okazji w aptece przemiła Pani farmaceutka zaproponowała mi :
Firma: BIDERMA SENSIBIO EYE
Dostępność: apteki
Cena: ja kupiłam go na promocji za ok. 15 zł, a jego regularna cena to ok. 50 zł
Pojemność: 15 ml

Opis producenta:

Krem pod oczy Bioderma Sensibio Eye przeznaczony jest do wrażliwej skóry wokół oczu z tendencjami do tworzenia się cieni pod oczami, drobnych zmarszczek i powstawania tzw. "kurzych łapek". Żel regeneruje i wzmacnia skórę wokół oczu. Poprawia wygląd skóry poprzez działanie ujędrniające i uelastyczniające. Może stanowić podkład pod makijaż. 

Moja opinia:
Produkt dostajemy w kartonowym pudełeczku. Krem, a właściwie żel jest zamknięty w białej tubce z czerwono- czarnymi napisami i białą nakrętką. Po pierwszej aplikacji poczułam ogromny gorąc wokół oczu. Myślałam, że kolejny produkt, który mnie uczulił. Jest on bezzapachowy. Po jakimś czasie ten gorąc ustąpił i poczułam wielką ulgę. Moją uwagę zwróciło to, że skóra wokół oczu po nałożeniu tego kremu stała się strasznie miękka. Szczerze mówiąc to siedział po zaaplikowaniu go i ciągle się tam "macałam", bo to było tak przyjemne uczucie, że nie mogłam przestać:P Zaczęłam go stosować codziennie rano i wieczorem. Ulga nastąpiła bardzo szybko. Mam bardzo dobrze nawilżoną skórę wokół oczu, nic mnie już nie szczypie, żel nigdzie nie migruje, więc problemu z mgłą przed oczami już nie mam, nadaje się świetnie pod makijaż, który znowu sprawia mi przyjemność i w sekundę się wchłania. No cudeńko :) 

A tak oto wygląda porównanie konsystencji obu kremów:
Ta nieforemna kropka koloru lekko żółtego to krem z EVELINE, a ta typowo biała to żel z BIODERMA SENSIBIO EYE. 

Bezdyskusyjnym zwycięzcą tej bity jest Bioderma :) Jeżeli nie dostanę go w promocji to kupię go w regularnej cenie, bo uważam, że jest tego wart. Zobaczy jeszcze jak z jego wydajnością. Mam nadzieję, że pod tym względem również nie zawiedzie. 

Dziękuję za wszystkiego komentarze i odwiedziny :)
Pozdrawiam,
Agnieszka :)