piątek, 31 lipca 2015

Projekt denko lipiec 2015


Witajcie!

Koniec miesiąca oznacza tylko jedno, czyli czas rozliczenia z pustakami :) A więc dzisiaj zapraszam Was na projekt denko. Oto moja gromadka:




WŁOSY



- Batiste wild- suchy szampon- ten szczególnie mi się spodobał, działał jak każdy suchy szampon tej firmy, czyli świetnie i do tego bardzo spodobał mi się jego zapach- kupię ponownie
- Care&go szampon przeciwłupieżowy- tani, dostępny w każdej Biedronce, dobrze oczyszczający. Bardzo się z nim polubiłam, więc nie wykluczam, że być może kupię ponownie
- Baby dream szampon dla niemowląt- był niewydajny, rzadki, ale super się u mnie sprawdził- kupię ponownie
- Pharmaceris szampon przeciw wypadaniu włosów- taką miniaturkę dostałam od mamy i bardzo mi się spodobał, chętnie kupię ponownie pełnowymiarowe opakowanie
- Gliss Kur olejek do włosów- myślałam, że nigdy go nie skończę, ale bardzo go lubiłam. Więcej możecie o nim poczytać tutaj. Kupię ponownie
- Kallos latte maska do włosów- bardzo podobał mi się zapach tej maski. Działanie początkowo mi nie odpowiadało, ale wykorzystałam ją jako odżywkę i pomoc do golenia, może kupię ponownie. Więcej możecie o niej poczytać tutaj
- BingoSpa maska do włosów- CUDOWNA!!! poczytać możecie o niej tutaj. Kupię ponownie
- Be Beauty płyn do kąpieli- nie zrobił na mnie jakiegoś większego wrażenia, dlatego nie kupię ponownie
- Isana żel pod prysznic- przyjemnie pachnie, robi to co ma robić, może kupię ponownie
- BingoSpa żel do higieny intymnej- od pierwszego użycia bardzo go polubiłam i już kupiłam ponownie
- Stara Mydlarnia peeling do ciała- uwielbiam peelingi tej firmy, pięknie pachną, mają dobry skład i świetnie zdzierają, poczytać możecie o nim tutaj, kupię ponownie
- Isana sól do kąpieli trawa cytrynowa&bambus- przyjemna sól, tak umilacz kąpielowy, kupię ponownie
- Lilliputz perełki do kąpieli- kupiłam dla synka, który na widok niebieskiej wody popłakał się. Zużyłam dla siebie, ale szału nie było, nie kupię ponownie

- La Roche- Posay woda termalna- poczytać o niej możecie tutaj, może kupię ponownie
- AA oil infusion peelingujący żel do mycia twarzy- poczytać o nim możecie tutaj, nie kupię ponownie
 - Garnier płyn do demakijażu- pisałam o nim tutaj, kupię ponownie
- Stara Mydlarnia aloesowy krem do twarzy- dostałam resztę od mamy, ponieważ u niej się nie sprawdził, mam w zapasach pełne opakowanie
- Ziaja ulga peeling enzymatyczny- nie zachwycił mnie, ale również krzywdy mi nie zrobił, nie kupię ponownie
- waciki Carea- Biedronkowe, tanie, dobre, kupię ponownie    

- Stara Mydlarnia aloesowy krem do stóp- pisałam o nim tutaj, kupię ponownie
- Body Club balsam do ciała- pisałam o nim tutaj, nie kupię ponownie
- Stara Mydlarnia krem do rąk- pisałam o nim tutaj, kupię ponownie

- Yves Rocher peeling do dłoni- dostałam go od koleżanki, ponieważ u niej się nie sprawdził. Dla mnie był świetnym kosmetykiem, który prócz świetnego zdzierania to jeszcze cudownie pielęgnował moje dłonie, kupię ponownie
- Essence zmywacz do paznokci- pisałam o nim tutaj, kupię ponownie
- Antybakteryjny aloesowy żel do rąk- tani, przyjemy w użyciu żel, może kupię ponownie

- 2 pudry do pupci z DM- świetnie się sprawdziły u mojego synka, jeżeli zajdzie taka potrzeba to kupię ponownie
- Johnsons krem ochronny przeciw odparzeniom- był w porządku, ale nie czuję potrzeby, żeby zakupić pełnowymiarowego opakowania, nie kupię

- Aril odświeżacz powietrza- ostatnio coraz bardziej mnie zawodzą. Mają nieprzyjemne zapachy, chemiczne, nie sprawdził się u mnie, dlatego nie kupię ponownie
- Lenor próbka płynu do płukania- po jej użyciu ubrania intensywnie, długo i pięknie pachniały, dlatego kupię pełne opakowanie

- Rexona- mój ulubiony antyperspirant, do którego zawsze wracam. Świetnie pachnie, są różne, dostępne wersje zapachowe, nie jest zbyt drogi i świetnie chroni, kupię ponownie

- Lovely tusz do rzęs- pisałam o nim tutaj. Szkoda, że szybko zasycha, ale i tak chętnie kupię ponownie
- Kredki do oczu od Avon i Catrice- obie miały przepiękny kolor, z tym, że ta z Avon trzyma się cały dzień, wygodnie się nią robi kreskę, czego nie można powiedzieć o tej z Catrice, ponieważ była za twarda i była bardzo uciążliwa w użyciu, nie kupię ponownie


I to by było na tyle z moich zużyć. Troszkę się tego nazbierało, co mnie niezmiernie cieszy, szczególne, że moje zapasy urosły do zastraszających rozmiarów.  
 
 
 Dziękuję za każdy komentarz, staram się regularnie na nie odpowiadać i tym samym odwiedzać Wasze blogi :) Jeżeli Wam się tutaj podoba to zapraszam do pozostania ze mną na dłużej i obserwacji mojego bloga :)

Agnieszka :)

czwartek, 30 lipca 2015

Organic Therapy- płyn do demakijażu


 Witajcie!

Jakiś czas temu złożyłam dość spore zamówienie na stronie triny.pl. Na mojej liście znalazł się m.in. płyn do demakijażu, o którym dzisiaj chciałabym Wam opowiedzieć:

Opakowanie tego produktu od początku bardzo mi się spodobało. Jest białe z kolorowymi wstawkami, które cieszą moje oko. Jest ono zamykane na klik, który działa bez zarzutu, nie wylewa za dużo produktu, ogólnie funkcjonalność tego produktu jest jak najbardziej na plus.


 Według producenta płyn ten skutecznie usuwa makijaż twarzy, nawilża okolice oczu i wygładza zmarszczki twarzy. No niestety z żadną z tych obietnic nie jestem w stanie się zgodzić. Płyn niedokładnie zmywa makijaż z twarzy, czyli puder, podkład, róż itd. Nie wspomnę tutaj o oczach, które są dla niego zadaniem niewykonalnym. Po jego zastosowaniu czuję nieprzyjemne uczucie klejenia na twarzy. Zawszę muszę użyć dodatkowego produktu, by doczyści pozostałości po zastosowaniu tego płynu. Jeżeli zmywam nim oczy rano budzę się z efektem pandy. 
Zapach ma bardzo dziwny. Nie jestem w stanie go określić, ale nie jest dla mnie przyjemny.
Jakiegoś nawilżenia wokół oczu też nie zauważyłam, ale nawet tego od niego nie oczekiwałam, tak samo jak z wygładzeniem zmarszczek. 

Nie nazwę tego produktu bublem, bo w sumie krzywdy mi nie zrobił. Na pewno nie spełnia podstawowych swoich założeń. Jest to kosmetyk, który w sumie nic nie robi.


Używałyście tego płynu do demakijażu? Jak u Was się sprawdził?
 

 Dziękuję za każdy komentarz, staram się regularnie na nie odpowiadać i tym samym odwiedzać Wasze blogi :) Jeżeli Wam się tutaj podoba to zapraszam do pozostania ze mną na dłużej i obserwacji mojego bloga :)

Agnieszka :)

środa, 29 lipca 2015

Alterra- krem do ciała

Witajcie! :)

Balsamy do ciała uwielbiam! :) dzisiaj chciałabym się z Wami podzielić moją opinią na temat kremu do ciała od Alterry. A oto on:

Krem znajduje się w tubce z miękkiego plastiku. Jest wygodna w użyciu, łatwo wydobywa się z niej produkt.


Tego produktu byłam niezwykle ciekawa. Nie oczekiwałam od niego za wiele, podejrzewałam, że będzie miał bardzo lejącą konsystencję i znikome nawilżenie. 

Konsystencja jest owszem, lekka, ale nie jakaś bardzo rzadka. Idealnie rozprowadza się po ciele, nie zostawia smug, szybko się wchłania. Balsam przyjemnie pachnie i ten zapach utrzymuje się dość długo na ciele.

Jestem z tego kremu bardzo zadowolona. Świetnie nawilża ciało, nic się do nas nie klei po zaaplikowaniu go, nie pozostawia tłustej powłoczki. Nie widzę w nim żadnych wad i codziennie po kąpieli przyjemnie mi się go używa. Jest lekki, więc nawet w upalne dni używane go to czysta przyjemność. Serdecznie Wam go polecam, ponieważ jest sam w sobie świetnym produktem, jest dostępny w każdym Rossmanie i kosztuje ok. 10 zł. 

A jak u Was sprawdził się ten krem?

 

 Dziękuję za każdy komentarz, staram się regularnie na nie odpowiadać i tym samym odwiedzać Wasze blogi :) Jeżeli Wam się tutaj podoba to zapraszam do pozostania ze mną na dłużej i obserwacji mojego bloga :)

Agnieszka :)

czwartek, 23 lipca 2015

Sylveco- łagodny żel do higieny intymnej

 Witajcie!

Produkty Sylveco jak na razie mnie nie zawodzą. Mają naturalny skład, wiele ciekawych, atrakcyjnych cenowo kosmetyków. Dzisiaj chciałabym Wam pokazać kolejny produkt tej firmy:

Opakowanie jest małe, poręczne, z pompką. Szata graficzna jest estetyczna, przyjemna dla oka. Na opakowaniu znajdziemy wszystkie informacje dotyczące tego produkty.


 



 W sumie nie wiem od czego zacząć. Lubię ten żel, ale jednak mam co do niego kilka zastrzeżeń. Może zacznę od plusów: faktycznie jest bardzo delikatny, podczas jego używania nie mam uczucia pieczenia, szczypania, myje delikatnie, mam uczucie odświeżenia i komfortu. Czyli wszystkie obietnice producenta zostały spełnione.
Jednak, tak jak wcześniej wspomniałam, ma również swoje minusy. Pierwszym z nich jest to, że jest bardzo rzadki. Przez to przelewa mi się przez palce i marnuje mi się produkt. Właśnie przez swoją konsystencję jest bardzo niewydajny. Kolejnym jego minusem jest cena i pojemność. Za 150 ml, płacimy  ok. 16 zł. Znam wiele żeli, które kosztują o wiele mniej, a mają sporą pojemność, np. z BingoSpa, który zauroczył mnie od pierwszego użycia, zobaczyć go możecie tutaj.
Nie mam tutaj na celu skrytykowania tego produktu, ponieważ naprawdę jest w porządku. Co do jego działania nie mam jego zastrzeżeń, chodzi mi głównie o to, że jego wydajność nie idzie w parze z ceną.

A jak u Was sprawdził się ten żel do higieny intymnej?


Dziękuję za każdy komentarz, staram się regularnie na nie odpowiadać i tym samym odwiedzać Wasze blogi :) Jeżeli Wam się tutaj podoba to zapraszam do pozostania ze mną na dłużej i obserwacji mojego bloga :)

Agnieszka :)

środa, 22 lipca 2015

Moja letnia, poranna pielęgnacja twarzy

 Witajcie! :)

Coś ostatnimi czasy trochę zaniedbuję bloga. Ładna pogoda zobowiązuje, aby być na świeżym powietrzu, szczególnie, że mój maluch jest tak energiczny, że gdzieś musi się rozładować, a jak wiadomo największa frajda jest na placu zabaw z innymi dziećmi. Dzisiaj jest tak gorąco, że musimy poczekać z wyjściem, aż będzie trochę chłodniej. Ja to szczerze mówiąc czekam z niecierpliwością na jesień i zimę, ponieważ są to dla mnie najpiękniejsze pory roku :) 
Dzisiaj chciałabym Wam pokazać jak dbam o moją cerę z rana. Nie ma tutaj dużo kosmetyków, ani jakiś trudnych zabiegów, ponieważ zależy mi na szybkiej, ale skutecznej pielęgnacji. Jak już wielokrotnie wspominałam mam cerę mieszaną w stronę suchą z tendencją do trądziku. Latem moja cera bardziej się przetłuszcza, więc muszę stosować produkty, aby lekko ją zmatowiły. A oto moja poranna gromadka:

Oczyszczanie:

Po nocy moja skóra zawsze potrzebuje jakiegoś delikatnego produktu do oczyszczenia twarzy. W tym celu używam pianki od Starej Mydlarni. Pięknie pachnie, nie podrażnia, nie wysusza, jest po prostu idealna dla delikatnych cer lub dla takich, które lubią z rana delikatnego oczyszczenia i odświeżenia. Więcej możecie o niej poczytać tutaj.

Tonizowanie:

Na chwilę obecną odeszłam od hydrolatów. Za nastoletnich czasów używałam namiętnie tego oto toniku i stwierdziłam, że po latach jeszcze raz go spróbuję. Jest to tonik od Garniera, który ma za zadanie odświeżyć skórę. Zawiera on ekstrakt z winogron, które bardzo dobrze wpływa na moją cerę. Jestem z niego bardzo zadowolona, faktycznie odświeża skórę, nie ma uczucia klejenia, spełnia moje oczekiwania, więc ja jestem z niego zadowolona i nic się nie zmieniło od czasów, gdy byłam nastolatką. Jest na prawdę świetnym produktem.

Nawilżanie i matowienie:

Od około miesiąca używam krem-żel matujący od Bielendy. Faktycznie przedłuża mat na mojej twarzy, podkład dobrze się na nim trzyma, nie roluje się, jest lekki (chociaż myślałam, że będzie lżejszy, ale i tak mi to nie przeszkadza), no i zauważyłam poprawę stanu mojej cery. Również delikatnie nawilża cerę, nie mam przy nim uczucia ściągnięcia cery czy suchych skórek.

Krem pod oczy:

Nadal używam kremu pod oczy od Sylveco, o którym więcej możecie poczytać tutaj.
Jest bardzo wydajny, moja opinia, co do niego nic się nie zmieniła. Po prostu bardzo dobrze się u mnie sprawdza, dobrze nawilża okolice oczu, nie podrażnia, jest godnym polecenia produktem.


Celowo w tytule napisałam, że jest to moja letnia, poranna pielęgnacja twarzy, ponieważ w chłodniejsze pory roku, nie potrzebuję np. używania kremów matujących. Ale nie będę się o tym rozpisywała, bo zapewne każdej z Was pielęgnacja jest dostosowana do pory roku.

 
 
 
Dziękuję za każdy komentarz, staram się regularnie na nie odpowiadać i tym samym odwiedzać Wasze blogi :) Jeżeli Wam się tutaj podoba to zapraszam do pozostania ze mną na dłużej i obserwacji mojego bloga :)

Agnieszka :)

poniedziałek, 20 lipca 2015

Pianka do mycia twarzy- Stara Mydlarnia

 Witajcie!

 Kosmetyki do mycia twarzy używam od lat. Bardzo je lubię, ponieważ odświeżają, oczyszczają i zmywając wszelkie zanieczyszczenia. Lubię to uczucie zaraz po umyciu twarzy :) Produkty Starej Mydlarni bardzo lubię, co już doskonale wiecie. I dzisiaj właśnie chciałabym Wam pokazać jeden z nich:

Pianka znajduje się w poręcznym opakowaniu z atomizerem. Jest koloru fioletowego.

Wybrałam ją, ponieważ potrzebowałam czegoś delikatnego do porannego oczyszczania twarzy.

Pianka ma bardzo ładny, słodki zapach. W upalne dni czasem mnie on męczy, ale mimo wszystko bardzo mi się podoba. Nie wyczuwam w nim śliwki i figi. Jest on taki otulający, słodkawy, na pewno będzie idealny na chłodniejsze dni.

Pianka faktycznie jest bardzo delikatna. Tutaj spełniła moje oczekiwania. Czuć, że skóra jest oczyszczona po nocy, nie ma uczucia ściągnięcia cery. Nigdy mnie po niej nie wysypało, również nie zauważyłam przesuszenia. Jak zwykle produkt Starej Mydlarni spełnił moje oczekiwania. Dodatkowo jest bardzo wydajna, na jedno mycie wystarczy nam jedna porcja pianki. Moja cera jest mieszana, skłonna do przesuszeń, więc uważam, że posiadaczki cery suchej również będą z niej zadowolone. W sklepach możemy znaleźć jej inne warianty zapachowe, więc każdy znajdzie coś dla siebie.
Jeśli jesteście zainteresowane tym produktem to dostać go może w sklepach stacjonarnych Starej Mydlarni oraz w ich sklepie internetowym w cenie ok. 20 zł. 


Znacie tą piankę? Jak u Was się sprawdziła?




 Dziękuję za każdy komentarz, staram się regularnie na nie odpowiadać i tym samym odwiedzać Wasze blogi :) Jeżeli Wam się tutaj podoba to zapraszam do pozostania ze mną na dłużej i obserwacji mojego bloga :)

Agnieszka :)

czwartek, 16 lipca 2015

Tusz do rzęs od Lovely

 Witajcie!

Dzisiaj chciałabym Wam pokazać tusz do rzęs, który ostatnio bardzo polubiłam mimo kilku wad. A oto bohater dzisiejszego posta:

"Maskara do rzęs nadająca mega objętość i efekt "kociego oka" dzięki specjalnej szczoteczce".

Już w sklepie opakowanie tego tuszu przyciągnęło moją uwagę. Jest koloru limonkowego, z kocimi łapami i na opakowaniu już mamy pokazany kształt szczoteczki.

Mimo tego, że od razu wiemy jakiej szczoteczki możemy się spodziewać, tusze te były pootwierane. Brałam z tyłu i o dziwo udało mi się wziąć nowy tusz. Ufff...
Zawsze chciałam wypróbować tusz właśnie z taką silikonową szczoteczką, która zakończona jest kuleczką.

Początkowo nie umiałam się nim obsługiwać, ale kiedy nabrałam wprawy okazało się, że jest ona niezwykle przydatna. Ułatwia rozczesywanie i wydłużanie rzęs i nie sprawia problemu przy aplikowaniu go na dolne rzęsy. Ładnie podkręca, wydłuża i pogrubia, nie skleja rzęs. Szczoteczka nabiera odpowiednią ilość tuszu.

 Jak już wcześniej wspomniałam tusz ten ma też wady. Niestety, ale szybko robi się gęsty, zaczyna się powoli osypywać mimo, że mam go niecały miesiąc. Mimo wszystko bardzo się z nim polubiłam i chętnie do niego wrócę. Dostępny jest w Rossmannie, za ok. 10 zł.

Miałyście ten tusz? Jak u Was się sprawdzał?




Dziękuję za każdy komentarz, staram się regularnie na nie odpowiadać i tym samym odwiedzać Wasze blogi :) Jeżeli Wam się tutaj podoba to zapraszam do pozostania ze mną na dłużej i obserwacji mojego bloga :)

Agnieszka :)

wtorek, 14 lipca 2015

Liebster Blog Award

 Witajcie!

Po raz drugi zostałam nominowana do Liebster Blog Award :) dziękuję bardzo Sylwii B :)





1. Czym zajmujesz się poza pisaniem bloga i mazianiem się różnymi specyfikami?

Na chwilę obecną jestem mamą na pełen etat, co sprawia mi ogromną radość.

2. Gdybyś mogła wybrać, jaki produkt/ kosmetyk chciałabyś dostać?

Najchętniej dostałabym całą Starą Mydlarnię :P ale tak poza tym odżywkę do rzęs Revitalash.

3. Na jaki temat najchętniej przygotowujesz wpisy?

Na temat kosmetyków do pielęgnacji, sama lubię czytać o różnych kremach, balsamach itd., więc w tym temacie najlepiej się czuję, co nie zmienia faktu, że uwielbiam również kolorówkę :)

4. W dzieciństwie chciałam zostać...

Piosenkarką :)

5. Czy się spełniło? Patrz punkt wyżej

No niestety nie, ponieważ nie zostałam obdarzona anielskim głosem :) chociaż mój synek (na chwilę obecną) uwielbia jak mu śpiewam, więc jak na razie mam jednego fana :)


6. Jaką sławną osobę chciałabyś spotkać na żywo?

Agnieszkę Chylińską, którą uwielbiam za poczucie humoru.

7. Co byś zrobiła gdybyś wygrała 1 mln?

Od razu kupiłabym jakieś większe mieszkanko lub dom, wielki garaż dla męża, gdzie mógłby majstrować przy swoich motocyklach i urządziłabym dla synka ogromny plac zabaw :) 


8. Ulubiona piosenka?

Jason Derulo- Want To Want Me. Odkąd ją usłyszałam codziennie z moim synkiem przy niej szalejemy :)

9. Co najszybciej/ najlepiej poprawia Ci nastrój?

Zakupy i buziaki od synka,

10. Czego boisz się najbardziej?

Chyba śmierci. No i pająków. 

11. Co zabrałabyś ze sobą na bezludną wyspę? 

Jakbym nie mogła zabrać rodzinki to wzięłabym wszystkie moje zapasy kosmetyków, bo może tam udało by mi się je zużyć :P no i dużo wody i jedzenia :) 


Jeszcze raz dziękuję za nominację, jest mi niezmiernie miło :) A oto moje pytania i osoby, które chciałabym nominować:

1. Kosmetyk, który uważasz, że jest zbędny.
2. Ulubiony kolor.
3. 3 słowa opisujące Twój charakter.
4. Jaki jest Twój wymarzony prezent, który chciałabyś dostać, np. na urodziny?
5. Jakie rzeczy denerwują Cię w blogosferze?
6. Jaki kolor określiłby Twój charakter i dlaczego akurat ten?
7. Jaki jest Twój ulubiony kosmetyk?
8. Ulubiona pora roku.
9. Jakie miasto w Polsce chciałabyś odwiedzić?
10. Twój ulubiony zapach?
11. Kanały na yt, które najchętniej oglądasz.


Nominuję:

 

 Mam nadzieję, że odpowiecie na moje pytania :)



 Dziękuję za każdy komentarz, staram się regularnie na nie odpowiadać i tym samym odwiedzać Wasze blogi :) Jeżeli Wam się tutaj podoba to zapraszam do pozostania ze mną na dłużej i obserwacji mojego bloga :)

Agnieszka :)

poniedziałek, 13 lipca 2015

Golden Rose- puder do twarzy

Witajcie!


Na wstępie chciałam wszystkim bardzo podziękować za życzenia urodzinowe :) jest mi niezmiernie miło!! :)

Dzisiaj chciałabym Wam pokazać produkt, który gości w mojej kosmetyczce już jakiś czas. Raz go uwielbiam i codziennie używam, a potem niespodziewanie obrażamy się na siebie i leży w kącie. A bohaterem dzisiejszego posta będzie:

Jest to puder do twarzy, który zawiera 2 odcienie w jednym opakowaniu.

Opakowanie jest okrągłe, wykonane całkiem porządnie, nic nie pęka, nie rozlatuje się, wygląda całkiem estetycznie. Puder ten zakupiłam z myślą, aby używać tego produktu jako bronzera.
Jak już wcześniej wspomniałam zawiera on 2 odcienie:

Pierwszy to brąz, matowy, w ciepłym odcieniu. Od jakiegoś czasu używam tylko jego jako bronzera.  Ładnie się rozciera, trzyma się na swoim miejscu cały dzień, jest średnio napigmentowany, trzeba uważać, żeby nie zrobić sobie nim plam. Przy nakładaniu go najlepiej mi się używa pędzla do różu. Można stopniować efekt jaki chcemy uzyskać, ponieważ wystarczy niewielka jego ilość na wykonturowanie twarzy.

Kolejna odcień to rudawo-brązowo-złoty, połyskujący kolor. Początkowo mieszałam oba te odcienie, ale niestety widziałam rudawe tony, więc zrezygnowałam z korzystania z tej części. Jednak bardzo ładnie wygląda jako cień do powiek. Nie odkryję tutaj Ameryki, ale produktem tym możemy i wykonturować sobie twarz, ale również wykonać ładny, dzienny makijaż oka.

Puder ten jest w swojej konsystencji bardzo przyjemny, miły w dotyku, lekko satynowy. Kiedy mieszałam oba odcienie bardzo się one pyliły i cała toaletka po makijażu była w tym produkcie. Odkąd używam każdego z osobna problem zniknął.

Nie wiem czy nadawał by się ten produkt jako faktycznie puder do twarzy, ale obawiam się, że nie. Tak jak na początku wspomniałam raz go bardzo lubię i namiętnie używam, a po jakimś czasie rzucam w kąt. Na chwilę obecną bardzo się z nim lubię, używam go do każdego makijażu i spełnia moje wszystkie oczekiwania. Nie zmienia to faktu, że nadal poszukuję idealnego bronzera. Jeśli tylko miałabym w swoim mieście Naturę to pewnie zdecydowałabym się na jakiś z Kobo.

Produkt ten możecie dostać na stoiskach Golden Rose, w cenie ok. 20 zł.

A jak u Was sprawdza się ten "puder do twarzy"?

Dziękuję za każdy komentarz, staram się regularnie na nie odpowiadać i tym samym odwiedzać Wasze blogi :) Jeżeli Wam się tutaj podoba to zapraszam do pozostania ze mną na dłużej i obserwacji mojego bloga :)

Agnieszka :)

niedziela, 12 lipca 2015

Urodzinowe prezenty :)

 Witajcie!

Dzisiejszy wpis jest dla mnie szczególny, a mianowicie mam dziś urodziny. Z tej okazji chciałabym Wam pokazać jakie prezenty dostałam. Rodzinka wie, że wprost uwielbiam kosmetyki i dlatego w tym roku szczególnie dużo ich dostałam. Nie będę już Wam tutaj pokazywać jakie ciuchy, torebki i dodatki otrzymałam w prezencie, bo ten post byłby strasznie długi. A tak wygląda moja nowa gromadka:


Jest tego dość sporo, szczególnie, że ostatnio złożyłam zamówienie z triny.pl i zrobiłam sobie zapasy :P

Teściowie doskonale wiedzą, że uwielbiam kosmetyki od Starej Mydlarni, dlatego od nich otrzymałam żel pod prysznic, sorbet do ciała i mydełko. Z zapachem jak najbardziej trafili, ponieważ niedawno pokazywałam Wam krem do rąk o zapachu guarany i guavy, który bardzo mi się spodobał, a tutaj miła niespodzianka, ponieważ wybrali ten sam zapach :)


Mąż i brat uszczęśliwili mnie żelami pod prysznic, których mam już taki zapas, że chyba wystarczy mi ich do końca roku. Zapachy są prześliczne: lody pistacjowe, karmel i pomarańcza z wanilią.

Mąż zakupił mi również ogromny szampon do włosów, na którego widok, aż się przeraziłam, bo ma aż 950 ml. Pewnie będę go miała wieki, dlatego stwierdziłam, że ja sobie zrobię mały prezencik i dokupiłam 2 odżywki do włosów, Balea waniliowa, chyba z makadamia i słynna Garniera z awokado i masłem karite.

Zawsze się zarzekałam, że nigdy nie kupię balsamu do ciała pod prysznic, a tutaj mąż mi taki sprezentował. Nie mam wyjścia i spróbuję :) a brat zakupił mi dodatkowo emulsję do twarzy i olejek do ciała od Alterry.

Odżywkę z Golden Rose planowałam zakupić, więc również sobie ją zakupiłam, a dodatkowo tusz do rzęs od Catrice i postanowiłam w końcu nauczyć się robić kreski eyelinerem, więc wybrałam sobie czarny, również od Catrice. No i balsam do ust i krem do stóp również jest prezentem od męża.

Od przyjaciółki dostałam 3 sole do kąpieli z Isany, a mąż dołożył do paczki 2 maseczki do włosów z L'biotica.

No i ostatnie prezenty :) 2 lakiery od Miss Sporty od przyjaciółki, top coat od Golden Rose ode mnie dla siebie i podświetlane lusterko od męża :)

Oficjalnie dziękuję wszystkim za prezenty :) Bardzo się z nich cieszę i już nie mogę się doczekać, kiedy zacznę ich używać :)


Dziękuję za każdy komentarz, staram się regularnie na nie odpowiadać i tym samym odwiedzać Wasze blogi :) Jeżeli Wam się tutaj podoba to zapraszam do pozostania ze mną na dłużej i obserwacji mojego bloga :)

Agnieszka :)

piątek, 10 lipca 2015

Kallos- maska do włosów Latte

 Witajcie!

Maski do włosów od Kallosa są w całej blogosferze (i nie tylko) bardzo znane. Ja już miałam kilka z nich i najbardziej polubiłam bananową i Vanilla. Do Latte podchodziłam już kilka razy i w końcu zdecydowałam się na jej zakup:

Wybrałam tą mniejszą pojemność, która mieści się w zwykłym pojemniczku, który jest zakręcany. Pod nim nie ma żadnych zabezpieczeń, więc każdy w sklepie może go sobie otworzyć, powąchać, wymacać. Ja osobiście, nigdy tak nie robię i nie toleruję takich zachować (co innego, jak są testery). Wielokrotnie widziałam jak jakaś klientka otwierała każdy produkt, a jak w końcu się na jakiś zdecydowała to brała ten z tyłu, by mieć pewność, że nikt wcześniej go nie dotykał. Sama chce mieć nowy kosmetyk, a nie szanuje tego, że sama pootwierała wszystko i ktoś inny taki wymacany sobie zakupi. Dobra, dzisiaj nie o tym, tylko na samą myśl się denerwuję :P



Co mówi producent:

Naklejka jak widać jest już lekko zniszczona, ale mimo, że ciągle stoi pod prysznicem i jest narażona na wilgoć to bardzo dobrze się trzyma.

Skład:

Aqua, Cetearyl Alcohol, Cetrimonnium Chloride, Parfum, Citric Acid, Propylene Glycol, Hydrolyzed Milk Protein, Cyclopentasiloxane, Dimethiconol, Benzyl Alcohol, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone.

Moja opinia:

Standardowo zacznę od zapachu, który jest bardzo przyjemny, słodkawy, przypomina mi budyń waniliowy. Konsystencja jest średnio- gęsta koloru białego:

  
Moje początki z tą maską były bardzo nieudane. W pewnym momencie całkowicie ją odstawiłam i nie używałam. Zawsze nakładałam maski na całe włosy, łącznie ze skalpem i nigdy nie doświadczyłam, aż takie obciążenia i przetłuszczenia włosów. Po niej, już na drugi dzień, moje włosy były oklapłe, wyglądały jak nieumyte, ale widać było również, że są lśniące, odżywione, nawilżone, sypkie, miękkie i bardzo długo ładnie pachniały. Szkoda mi wyrzucać niezużytych kosmetyków, dlatego zaczęłam ją wykorzystywać do golenia. Tutaj sprawdziła się idealnie, ponieważ od tamtej pory nie mam problemu z wiecznie drażniącymi mnie czerwonymi kropeczkami na nogach. Jednak stwierdziłam, że spróbuję jej użyć od połowy włosów. No i faktyczne zadziałała tak, jak powinna. Czyli wszystkie te plusy, które wcześniej wymieniłam zostały, jedynie co pozbyłam się efektu przetłuszczenia włosów. W tym momencie jestem z niej zadowolona i podejrzewam, że za jakiś czas do niej wrócę, ponieważ lubię ją stosować jako takiej odżywki i pianki do golenia. Pewnie powrót nie nastąpi zbyt szybko, ponieważ kuszą mnie inne warianty zapachowe tych masek i w pierwszej kolejności chcę w końcu wypróbować Jaśminową, którą już mam w domu i cały czas poluję na czekoladową. Mam w niedziele urodziny, już coś napomknęłam mężowi o tej masce, więc liczę na to, że spełni moje życzenie :)

Nazwa: Kallos- maska do włosów Latte
Cena: ok. 6 zł
Dostępność: Hebe, Astor
Pojemność: 275 ml

A jakie są Wasze ulubione maski z Kallosa?
 

Dziękuję za każdy komentarz, staram się regularnie na nie odpowiadać i tym samym odwiedzać Wasze blogi :) Jeżeli Wam się tutaj podoba to zapraszam do pozostania ze mną na dłużej i obserwacji mojego bloga :)

Agnieszka :)