Witajcie!
Rzadko kiedy piszę o żelach pod prysznic, ponieważ za wiele od nich nie wymagam, mają myć, ładnie pachnieć i nie przesuszać mojej skóry. Są to produkty, które najszybciej się zużywa, ponieważ najczęściej z nich korzystamy, mają za zadanie nam umilić czas, pomóc się zrelaksować i dać uczucie odświeżenia. Jednak dzisiejszy produkt zachwycił mnie na tyle, że czuję się aż zobowiązana napisać o nim osobny post, a nie tylko wspomnieć o nim w projekcie denko.
Co mnie w nim tak zachwyciło? Wszystko! Zacznijmy od koloru, jest czerwony, piękny soczysty, nawiązujący do zapachu, który nie ma w sobie kszty chemii. Pachnie żurawiną, czymś eterycznym, zmysłowym, po prostu jest genialny. Uwielbiam go używać. Następnie zakochałam się w jego konsystencji, która przypomina kisiel. Jest gęsta, nie przelewa się przez palce, świetnie się pieni, zapach jest wyczuwalny w całej łazience (nie utrzymuje się niestety na ciele). Przy każdej kąpieli nie jestem w stanie mu się oprzeć :)
Nie zauważyłam również by mnie przesuszył. Jest dla mojej skóry neutralny, czyli taki jak lubię. Ma mnie umyć, a od nawilżania mam inne produkty.
Może to jest dziwne, że tak się zachwycam zwykłym żelem pod prysznic (z resztą samą mnie to dziwi), ale musiałam Wam o nim napisać, żebyście mogły jeszcze go zakupić, ponieważ jeszcze są one dostępne w Biedronkach.
Dziękuję za każdy komentarz, staram się regularnie na nie odpowiadać i tym samym odwiedzać Wasze blogi :) Jeżeli Wam się tutaj podoba to zapraszam do pozostania ze mną na dłużej i obserwacji mojego bloga :)
Agnieszka :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz